wtorek, 10 kwietnia 2012

Garnier Czysta Skóra 3 w 1

Witajcie :) jak tam po świętach? U mnie było duuużo jedzenia i teraz jestem ze 100 kg do przodu :P

Jakiś czas temu robiłam recenzję żelu micelarnego i przy okazji pstryknęłam fotki kosmetykowi Garniera, z zamiarem napisania o nim na blogu kiedyś tam w niedalekiej przyszłości. No to chyba właśnie nastał ten moment :) Kosmetyk kupiłam pod wpływem reklam i innego szumu wokół niego, a że w jego skład wchodzi m.in. zielona glinka o właściwościach matujących, pomyślałam "czemu nie?" .


Garnier czysta skóra 3 w 1 jest równocześnie żelem myjącym, peelingiem i maseczką o działaniu matującym. Kosztował 10,49zł w Biedronce. W drogeriach cena ta jest wyższa o ok. 5 zł.
Produkt dostajemy w dużej, stabilnej tubce, niestety nie jest ona przeźroczysta i trudno określić, ile jeszcze zostało produktu. Stabilność zawdzięcza solidnej, dużej nakrętce, którą trochę ciężko mi się otwierało na początku, ale później zatrzask się wyrobił. Jeśli zaś o sam produkt chodzi, to na żel mi on nie wygląda :


Kosmetyk jest bardzo gęsty [mi on przypomina beton]  i ma zbitą konsystencję, przez co wydaje się być dość wydajnym. Ja nie używam go średnio raz na tydzień, więc podejrzewam, że będzie u mnie z 5 lat :P
Żel myjący - Gdybym miała go ocenić jako żel (?) myjący, to uważam, że dobrze spełnia swoje zadanie. Wystarczy niewielka ilość, chwilka masażu i mamy czystą i promienną buźkę.
Peeling - W produkcie znajduje się dużo drobinek ściernych, które mają pomóc nam w usunięciu martwego naskórka. W moim odczuciu mimo, że tych drobinek jest całkiem sporo, to jednak są za małe, żeby efekt był powalający. A więc jako peeling jest taki sobie. Zdecydowanie wolę większe drobiny, ale też w tym celu używam innego kosmetyku.
Maseczka - Kosmetyk należy nałożyć na twarz, poczekać do wyschnięcia i ją zmyć. Ja zrobiłam jak kazali. Nałożyłam beton na mokrą twarz, pomasowałam chwilę i zostawiłam. Po kilku minutach maseczka zaczęła wysychać i niemiłosiernie ściągać skórę. Nigdy nie robiłam maseczki więc nie wiem, czy tak ma być. Nie wytrzymałam i zmyłam. Dodam, ze ciężko to zmyć gołymi rękami. Musiałam się posłużyć ściereczką, którą używam do demakijażu. W efekcie skóra była ściągnięta i wysuszona, bez kremu się nie obyło, co niweluje efekt matowienia... Postanowiłam, że nie będę nakładać produktu na całą twarz, tylko na nieszczęsną strefę T, gdzie najszybciej zaczynam się świecić. Niestety, nie zauważyłam poprawy w miejscach nałożenia maseczki, jak się świeciłam tak się świecę. Lipa....

Nigdy nie lubiłam produktów Garniera, od zawsze coś mi się po nich działo złego, były drogie i przereklamowane. Kupując ten produkt miałam nadzieję na poprawę i małą rekompensatę za traumatyczne przeżycia z innymi produktami tej marki :P Niestety, widocznie tylko (jak na razie) służy mi tylko i wyłącznie ich farba, chociaż w tym przypadku też mam wiele do życzenia.
Czy kupie ponownie? Raczej nie.. Do mycia mam mydło, do ścierania mam peeling z Naturii, a na matowienie chyba nic nie poradzę. Taki już mój biedny los :P

9 komentarzy:

  1. Ja z tej firmy używam żelu do mycia twarzy z taką specjalną szczoteczką... :) U mnie się fajnie sprawdza.
    Jesli masz ochotę to chętnie się z Tobą poobserwuję.

    OdpowiedzUsuń
  2. nie kruszy się i nie robi pandy, ale micelem ciężko go zmyć... jeśli chodzi o trwałość - niezmienna do końca dnia :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam go kiedyś,ale nie byłam zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
  5. kiedyś miałam i lubiłam ale wysusza skórę

    OdpowiedzUsuń
  6. Też kiedyś używałam, ale efekty nie były spektakularne...
    A co do zmatowienia- używałaś może antybakteryjnego kremu nawilżającego do twarzy step 3 z Eveline? Kupiłam ze względu na działanie nawilżające, ale z tym lipa. Jednakże to najlepszy krem matujący na strefę T jaki dotąd miałam. Może i u Cb się sprawdzi? :) Warto spróbować ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, dzięki za radę, na pewno spróbuję jak znajdę w sklepie :)

      Usuń