niedziela, 29 kwietnia 2012

Projekt denko bez denka :P

Zbierałam puste opakowania od końca marca, a w piątek miałam zamiar obfocić to co udało mi się zebrać. Miałam się za to wziąć po powrocie z uczelni. Ale kiedy wróciłam, nie miałam się za co brać :P Mama  zobaczyła, że mam torbę pełną jakichś śmieci i wspaniałomyślnie wzięła i je wyrzuciła. Kochana mama :) Zastanawiałam się, czy w ogóle brać się za tą notkę w związku  z tym, ale że nie mam pomysłu na notkę, to jednak będzie denko :) Podeprę się fotkami z neta. Bo bez fotek to już nie to samo :)

No to jedziem:

Szampon przeciwłupieżowy Nivea Pure Color do włosów farbowanych - kupuję go od niepamiętnych czasów i będę kupować dopóki go nie wycofają z produkcji :P Dzięki niemu pozbyłam się łupieżu i swędzącej skóry głowy.


Szampon do włosów normalnych Ziaja o zapachu figowym - używam do pierwszego mycia włosów, dobrze się pieni, ładnie pachnie, zmywa wszystko od środków do stylizacji po oleje. Kupuję na bieżąco :)



Żel pod prysznic Luksja Creamy oliwkowy - żel jak żel. Nie mam wygórowanych wymagań i ambicji jeśli chodzi o żele pod prysznic i inne środki myjące. Zapach nie przypadł mi do gustu, ale był w zestawie z dwoma innymi żelami z tej samej serii to nie będę wybrzydzać. Wydajny, dobrze się pieni. Z racji dużej konkurencji w tej dziedzinie, więcej go nie kupię :P

Odżywka bez spłukiwania Gliss Kur - lubiłam ją, dobrze rozczesywało się po niej włosy, ładnie pachniała. Nie wiem czy kupię ponownie, bo w sumie nie robiła z włosami nic. Teraz mam jej czarną wersję i też szału niema, ale przynajmniej nie obciążają włosów te odżywki. 

Zmywacz do paznokci Nailty - śmierdzi niemiłosiernie, ale radzi sobie nawet z najbardziej opornym lakierem. Duży i wydajny. Kupuję na bieżąco :) 

Balsam do ust Carmex o zapachu wiśniowym - mój pierwszy Carmex, bardzo go lubiłam za zapach i ochronę. W zastępstwie kupiłam wersję truskawkową i jestem zawiedziona. Trochę drogi. Jak będzie na promocji to kupię ponownie.

Tusz do rzęs Collossal Maybelline z fioletowym napisem :P - kochałam nad życie miłością odwzajemnioną. Mój nr jeden wśród tuszy. Bardzo dobrze malowało mi się nim rzęsy, gdy trochę podsechł i przestał być taka rzadki. Nie rozmazywał się, nie kruszył, ładnie pogrubiał i wydłużał. Zbieram się ,żeby kupić go ponownie. Wersja z czarnym napisem dla odmiany nie przypadła mi do gustu bo strasznie się rozmazywał i robił mi pande.


No to by było na tyle, bo prawdę mówiąc nie pamiętam co jeszcze mi się skończyło :P Kosmetyków używam na bieżąco i codziennie, ale nie skończyła mi się żadna kolorówka, lakier do paznokci ani cienie do powiek. Prędzej coś mi się przeterminuje :P 

A teraz czas na pisanie pracy mgr i w między czasie na błogie lenistwo :P W końcu długi weekend nie jest znów tak często, no nie? :)

Miłego odpoczynku 
Buziaki :)

5 komentarzy:

  1. ten collosal korci mnie coraz bardziej, bede musiala go wyprobowac jak skoncza mi sie moje mascary, sporo tego zuzylas :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię ten tusz do rzęs :)
    Hehe no to mama namieszała :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie widziałam jeszcze tego szamponu firmy Ziaja :)
    http://magdaikosmetyki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń