niedziela, 20 maja 2012

Golden Rose, czyli co było w paczce :)

Dziś nastał chwarny dzień, w którym to odkryję przed Wami moje drogie, tajemnicę pewnej paczki :) 

Zahartowana w popełnianiu zakupów przez internet na portalu aukcyjnym postanowiłam, że zamówię coś ze sklepu Golden Rose [http://goldenrose-styl.pl/sklep/] z racji takiej, że nie mam stacjonarnego dostępu do ich kosmetyków, a lakiery do paznokci kusiły okrutnie. 

Zamówiłam sobie 4 lakiery [ na początek :P] w celu wypróbowania ich i utwierdzenia swoich żądz posiadania. Odkryłam w sobie lakieromaniactwo ostatnio i nie kupienie lakieru przy okazji wstąpienia do sklepu bądź drogerii, gdzie są takie, graniczy u mnie z cudem. Chociaż ostatnio wyszłam z chińskiego bez ani jednego lakieru, ale to tylko dlatego, że chłopak wyprowadził mnie z niego prawie siłą :D Prawda jest taka, że wprowadzili właśnie całą gamę kolorystyczną lakierów Safari i nie wiedziałam, który wziąć :P 

No ale do rzeczy. 4 lakiery, czyli 3 z proteinami i jeden z Paris. A wyglądają one tak:



Prawda, że piękne? :)

Nie byłabym sobą, gdybym nie wypróbowała któregoś, więc na pierwszy ogień poszedł ni to fiolet, ni to róż o numerze 227.



Zakochałam się w tym kolorze bez pamięci, bardzo pasują mi takie odcienie. W tej chwili mój ulubieniec bez dwóch zdań, nie tylko ze względu na kolor. Lakier dobrze się rozprowadza, kryje w 100% już przy drugiej warstwie, szybko schnie i nawet nie śmierdzi aż tak. Zaskoczyło mnie to, że te lakiery tak bardzo błyszczą. Żaden z posiadanych przeze mnie lakierów tak nie błyszczy. Jedno co zauważyłam "na nie", to na trzeci dzień po malowaniu lekko starły się końcówki, ale to raczej standard. 

Następnie wypróbowałam złoto - beż z Paris.. Chyba się na nim zawiodłam najbardziej, ale tylko jeśli chodzi o kolor. Miałam nadzieję, że będzie się bardziej mienił i to na złoto. Niestety okazał się trochę ciemniejszym nudziakiem. Wytrzymałam z nim na paznokciach jeden dzień, ale nie skreślam go jeszcze :)

A o to co zamówiłam dla koleżanki i "teściowej" :) 


Trzy cienie do powiek w kredce, 2 perłowe i jeden brokat. Jeszcze ich nie dostarczyłam do właścicielki, ale gdy tylko to zrobię, to poproszę ją o parę słów na ich temat i może jakieś swatche :)

Do koleżanki już poleciał magnetyczny lakier nr 05. Bardzo ładny kolor i ciekawy wzór możemy uzyskać, taki 3D :) Też Wam dam znać jak wygląda na paznokciach :)

Miłym zaskoczeniem dla mnie był mały gratis dołączony do paczki w postaci małego, różowego pilniczka :)
Całość mojego zamówienia wygląda tak:


A na koniec jeszcze fotka mojego małego spaślaczka :)


Mam do Was pytanie, jakiego top coat'u przedłużającego trwałość lakieru używacie i jakie polecacie? 

Buziaki :)

3 komentarze:

  1. Ja niedawno skusiłam się na Essie "no chips ahead" i jak na razie jestem średnio zadowolona. Może później się coś zmieni.
    A co do spaślaczka to jest przepiękny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja jestem z siebie dumna bo przez ostatni tydzień nie kupiłam żadnego lakieru :P co do top coat'a kusi mnie taki jeden z essence ( coś z efektem sztucznych paznokci , ale nazwy nie pamiętam )

    OdpowiedzUsuń
  3. uwielbiam te lakiery z Golden Rose :) a szynszylek jest boski! też kiedyś miałam szylka i był wspaniały :) dodaj sobie gadżet z obserwatorami to będzie można się podpiąć do Twojego bloga :)

    OdpowiedzUsuń